Jasne?! Tak trenerze, jasne...

Jasne?! Tak trenerze, jasne...

SF Warszawa - Unia 1:2 (1:1). Bramki dla Unii: 22' J. Śliwa (as. A. Ziemkowski), 68' J. Gantner (as. J. Śliwa). Kadra: Krajewski, Skonieczny - Nowakowski, Chaładus, Śliwa, Fluder, Waśk, Ziemkowski, Tyrakowski, Rudnik, Stanicki, Żbikowski, Napiórkowski, Liszewski, Kaim, Gantner J., Aduku.

Podczas odprawy przedmeczowej trener Mosór przypominał na tablicy warianty gry i ustawienia poszczególnych zawodników podczas stałych fragmentach gry. Odprawę zakończył słowami: Wszystko jasne?! Wszyscy zrozumieli?! Niektórzy odpowiedzieli: tak jasne; lub skinęli głowami, że wszystko zrozumieli. Tyle w szatni. Na boisku? Źle, źle, źle. Bardzo źle. Piłkarze Unii niewiele zapamiętali z przedmeczowej odprawy. To bardzo smutne, ale też zastanawiające...Tak słabego meczu Unici nie rozegrali od przegranego na wiosnę meczu z Agrykolą. Co się stało przez tydzień? W ubiegłą niedzielę odnotowano dobry występ z Bronią Radom, w środę słaby mecz z SEMP'em, a dziś bardzo słaby, by nie powiedzieć katastrofalny, mecz ze Szkołą Futbolu Warszawa. Zacznę od tego, że niewielu chłopców biegało, większość truchtała, nawet goniąc przeciwnika. Brak było przyspieszenia, zmian tempa gry, sportowej agresji, walki... wszystko odbywało się w jednym rytmie - człap, człap. W większości przypadków przeciwnik był szybszy, odbierał piłkę w środkowej części boiska i przeprowadzał bardzo groźne kontry. Na szczęście Unitów gospodarzy zawodziła skuteczność. W końcu nadeszła 22 minuta meczu. W pole karne piłkę wrzucił Aleks Ziemkowski a Jakub Śliwa na raty wepchnął ją do bramki gospodarzy. Wydawało się, że zdobyty gol zmieni obraz gry, że Unici pójdą za ciosem. Niestety w 34 minucie, po bardzo ładnym strzale zza szesnastki, zawodnik SF doprowadził do wyrównania. 1:1 do przerwy. Na nic się zdały w przerwie reprymendy i tłumaczenia trenera. Gra po przerwie wyglądała jeszcze gorzej. Paradoksalnie, jak to w piłce nożnej bywa, Unia w 68 minucie zdobyła, jak się potem okazało, zwycięską bramkę. Stały fragment wykonał Jakub Śliwa, a gola zdobył Jakub Gantner. Paradoks polega na tym, że nic w tej akcji nie było przygotowane, a ustawienie zawodników wołało o pomstę do nieba. Jednak czasami się udaje... Powiadają też, że szczęście sprzyja lepszym i tej wersji się trzymajmy. Na tym też poprzestanę i zaczekam cierpliwie na chwilę, gdy będę mógł napisać wiele ciepłych słów o grze naszej drużyny. Gratuluję chłopcom z SF sportowej postawy i walki, a naszym chłopcom zwycięstwa. Wierzę też, że dobry mecz (jak ten z Bronią) zobaczymy już w najbliższy weekend.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości