Drukarz - Unia 2:0 (0:0)
Flaga Unii, zawieszona na boisku Drukarza nie wystarczyła. Nie dotarły też do niektórych moje poprzednie słowa, żeby dorośli nie obrażali dzieci, szczególnie tych o innym kolorze skóry. Tym razem nazwę to po imieniu. To zbydlęcenie. Ale wracam do sportu...
Na boisku, tak jak było do przewidzenia było bardzo mało gry w piłkę, czyli akcji, bo boisko to, jak to określiła jedna z osób, bardziej nadaje się do gry w piłkę ręczną, niż nożną. Wąskie i krótkie. Obserwując niektórych zawodników Drukarza, w pierwszym meczu błyszczeli, w rewanżu zmieszali się z innymi, bo mieli za mało miejsca, by pokazać to, co potrafią najlepiej. Unici na ten mecz mieli prostą taktykę. Wyprowadzić piłkę spod własnej bramki i ze środka dograć dokładną piłkę napastnikom lub skrzydłowym. Niewiele było takich akcji. Zawodnicy Drukarza, gdy podchodzili wyżej nie pozwalali rozegrać piłki i wówczas obrońcy Unii próbowali robić to, co należało do zadań pomocników. Wychodziły długie, niedokładne podania, czyli "lagi". Więcej z gry mieli zawodnicy Drukarza, ale z boku wyglądało to tak, jakby mieli ten sam pomysł na grę, co Unici. W pierwszej połowie optyczną przewagę miała Unia, ale groźniejsi byli gospodarze, którzy oddali pięć strzałów na bramkę gości. Unici żadnego. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, który promował zespół Drukarza. Po przerwie obraz gry nie zmieniał się do straty gola przez Unię. Rzut wolny egzekwowany przez Drukarza z ponad trzydziestu metrów został zamieniony na bramkę. Po stracie gola Unici jeszcze chcieli wygrać ten mecz, ale w zasadzie podarowana Drukarzowi bramka siedziała gdzieś w głowach zawodników. Potem już było tylko gorzej. Gospodarze przejęli inicjatywę i w konsekwencji zdobyli swoją drugą bramkę.
Na koniec rozgrywek nie będę wskazywał winnych porażki w tym meczu i wcześniej remisu na Obrońców Tobruku. Każdy wie ile dał i czy dał z siebie maksa. Każdy wie jakie błędy popełnił i nad czym musi pracować, żeby być lepszym piłkarzem. Do końca wieku juniora zostały dwa lata, czyli cztery sezony. Szansa na awans do ekstraligi nadal pozostaje. Być może już na jesieni. Tylko pozostaje jeden warunek do spełnienia: ciężka praca na treningach indywidualnie i z całym zespołem. Bez oszukiwania samego siebie i kolegów. W przeciwnym razie nie będzie sukcesu.
Na koniec, gratuluję zespołowi Drukarza awansu i życzę powodzenia w Ekstralidze.
Komentarze