Kilka wniosków przed podsumowaniem sezonu
Sezon Jesień 2016 dobiega końca, jednakże na podsumowanie całego sezonu przyjdzie czas po ostatnim meczu z Szkołą Futbolu. Dziś już jednak można wyciągnąć kilka wniosków, które są niepodważalne.
- Mentalność drużyny. To, co było zmorą zespołu na wiosnę, gdy chłopcy przegrywali mecz za meczem, minęło, jak mi się zdaje raz na zawsze. Tchnięty, nowy duch w drużynę spowodował, że „resocjalizacja” zespołu przebiegła sprawnie i w krótkim czasie. Nie ma szału, ale jest poprawnie. Od pierwszego meczu kończącego się sezonu, chłopcy żyją na boisku i wiedzą, po co wychodzą na mecz. Zakładam, że w wyższej lidze, krzywa usposobienia dalej będzie rosła.
- Gra schematami. Tego do tej pory nie było i należy tu oddać, co boskie Bogu, a co cesarskie trenerowi Reginisowi. Nauczył zespół gry w pewnych układach. Nie zawsze to wychodzi, ale widać już umiejętne przesuwanie się poszczególnych formacji po boisku, widać coraz lepiej rozgrywane stałe fragmenty gry, po których drużyna zdobyła dużą ilość goli. Tam, gdzie trzeba zaczyna wkradać się pozytywny automatyzm i o to chodzi, bo czasami ułamki sekundy decydują, czy podjęta przez zawodnika decyzja przyniesie korzyść drużynie.
- Inteligencja i mądrość w grze. Tu nie wszyscy zgodzą się ze mną, ale subiektywnie obserwując rozwój drużyny, stwierdzam, że zespół nie jest jeszcze gotowy na samodzielne granie. Za mało jeszcze kreatywności wśród zawodników, jeszcze nie wykształcili się liderzy, którzy biorą na siebie ciężar gry. Tu pomocny jest trener, który bez przerwy koryguje ustawienie i decyzje podejmowane przez zawodników. Jestem jednak pewien, że na wiosnę chłopcy nie będą potrzebować podczas meczu, aż tylu korekt ze strony trenera i oprócz świadomej realizacji taktyki ustalonej przez trenera na mecz, będą wykazywać się większym „boiskowym cwaniactwem” (czytaj boiskową inteligencją).
- Dyspozycja meczowa. W tym przypadku także mogę nie znaleźć zrozumienia ze strony kilku osób, ale wydaje mi się, że niektórzy zawodnicy za szybko weszli w fizyczny kryzys, który jest widoczny od kilku meczów. Efektem tego są dwie przyczyny. Jedni chłopcy nie trenują na sto procent, inni są przemęczeni treningami w szkole (dotyczy chłopców z gimnazjum sportowego). Nie jestem upoważniony do tego, żeby wyciągać jakiekolwiek wnioski, dlatego żywię nadzieję, że problem ten choć w części rozwiąże trener, bo granie w lidze wojewódzkiej będzie znacznie bardziej wyczerpujące, niż w lidze okręgowej.
- Atmosfera w zespole. Ten sezon znacznie wzmocnił relacje pomiędzy zawodnikami. Jest atmosfera w szatni i jest na boisku. Drużyna się wspiera, choć jak pokazało kilka przypadków nie zawsze tak jest. Niektórzy zawodnicy mogliby czasami ugryźć się w język, zamiast kierować bezmyślne słowa w kierunku kolegi z zespołu. Generalnie (nie znoszę używać tego słowa, ale zrobię wyjątek) jest o niebo lepiej, niż w poprzednim sezonie.
- Trener. Nie mnie oceniać, czy trener jest dobry czy zły, czy ma wystarczający warsztat trenerski, czy dysponuje pewnymi predyspozycjami pedagogicznymi i psychologicznymi. Patrzę na drużynę, która przeszła metamorfozę, patrzę na poszczególnych zawodników, którzy przeszli pozytywną zmianę, patrzę na wynik sportowy, który satysfakcjonuje wszystkich dookoła. Słucham relacji i opinii zawodników o odbytych treningach, przypatruję się czasami ćwiczeniom podczas treningów i przysłuchuję rozmowom trenera z zawodnikami (oficjalnie, bez podsłuchiwania :-)), obserwuję reakcje trenera i zawodników na ławce trenerskiej i przychodzą mi na myśl tylko trzy słowa, bez wydawania jakichkolwiek ocen trenerowi – TAK POWINNO BYĆ.
- Klub i Rodzice. Jak dla mnie pozytywna zmiana. Bez szaleństw w szeregach rodziców-kibiców, którzy w końcu znaleźli swoje miejsce tam, gdzie ono się znajduje – na trybunach. Zawsze pewne sprawy będą się pojawiać, ale jak na razie są one załatwiane tak, jak powinny być, bo o nich nie słychać, a może po prostu ich nie ma. W każdym razie to naprawdę pozytywne. Druga sprawa, to obóz zimowy w Bydgoszczy. Nie wiem jak dla innych, ale dla mnie to rewelacyjna zmiana geograficzna. Piłkarz powinien przygotowywać się do sezonu piłkarskiego, a nie narciarskiego. Brawo Panowie Prezesi, ta decyzja zapewne nie jest na rękę pewnym „kołom piłkarsko-narciarskim”, ale piłkarze z rocznika 2001, są z niej zadowoleni.
- Frekwencja na trybunach. Szacunek dla Rodziców, którzy nie bacząc na świątek, piątek, czy niedzielę, nie bacząc na wiatr, deszcz, mróz i odległość od domu, stawiają się dzielnie z poduszkami, kocami i kołdrami na trybunach, by oklaskiwać grę Unii. Szacunek dla tych, którzy z grymasem oburzenia na twarzy, muszą wrócić do domu po zapomnianą przez zawodnika legitymację czy buty do gry. Wielki szacun! To świadczy o tym, że rodzice też stanowią nieodłączny element tej drużyny i niech tak zostanie :-)
Napisz komentarz! Wyraź własne zdanie!
Komentarze