Grad bramek przy Obrońców Tobruku
Unia I - UKS Tarczyn 7:0 (2:0). Bramki: 6 min. M. Chaładus as. R. Waśk, 34 min. R. Waśk as. M. Kaim, 45 min. D. Fluder, 50 min. M. Gantner as. A. Tyrakowski, 58 min. D. Aduku, 60 min. R. Waśk as. A. Tyrakowski, 64 min. R. Waśk. Kadra: Krajewski - Liszewski, Nowakowski, Chaładus, Fluder, Ziemkowski, Waśk, Tyrakowski, Kaim, Gantner M., Szabłowski, Kuchta, Aduku.
Jak przystało na lidera grupy, który wywalczył sobie awans do ligi wojewódzkiej w poprzedniej kolejce, Unia nie zamierzała spocząć na laurach. Tym razem Chłopcy z Bemowa nie dali żadnych szans drużynie z Tarczyna. Pomimo silnego wiatru, Unici pobili rekord strzelenia liczby goli w jednym meczu, a przy okazji nie tracąc żadnego. Mecz rozpoczął się niemrawo, a wspomniany wiatr nie ułatwiał rozgrywania piłki. Mimo kilkukrotnych napomnień ze strony trenera, żeby grać "dołem", Unici zbyt często próbowali "górnych" piłek, które nie docierały do celu z powodu podmuchów wiatru. Jednak trener Reginis ma swoje sposoby i drużyna zaczęła grać wg jego wskazówek. Z minuty na minutę gra stawała się płynniejsza i już w 6 minucie prawą stroną boiska popędził Robert Waśk, ściął pole karne i spod końcowej linii boiska wyłożył piłkę Mateuszowi "Chałce" Chaładusowi. Ten pięknie przymierzył i nie dał żadnych szans bramkarzowi gości. 1:0. Była to druga bramka strzelona w tym sezonie przez Mateusza, którego etatową pozycją jest środek obrony. W tym meczu wyjątkowo zastąpił w środku pomocy kontuzjowanego Michała Winnickiego (Michał życzymy szybkiego powrotu do zdrowia) i zagrał dobre spotkanie. Unia przeważała, raz po raz nękając obronę gości. Niestety pani sędzina popełniała sporo błędów przy odgwizdywaniu spalonych, myląc się w obie strony (niestety tak to jest, gdy nie ma sędziów liniowych). W końcówce pierwszej połowy gospodarze zupełnie zdominowali przeciwnika, a konsekwencją tego był drugi gol zdobyty w 34 minucie. Najpierw Mateusz Kaim spróbował pokonać bramkarza gości, a następnie formalności dokonał Robert Waśk. 2:0 do przerwy. Po przerwie nastąpiły dwie zmiany. Na boisku pojawili się Daniel Aduku i Michał Gantner. Tę połowę Unici grali z wiatrem, co niewątpliwie było atutem. Dziesięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy na listę strzelców wpisał się Dominik Fluder. 45 minuta i 3:0. Pięć minut później, po asyście Adama Tyrakowskiego padła czwarta bramka dla Unii, a z gola cieszył się Michał Gantner. Drużyna Unii w posiadaniu piłki pewnie miała jakieś 80%, a to oznaczało tylko jedno - będą kolejne gole. I rzeczywiście, w 58 minucie indywidualną akcją popisał się Daniel Aduku. Minął dwóch przeciwników i z lewej nogi zza pola karnego uderzył na bramkę. Piłka zatrzepotała w siatce. 5:0. Dwie minuty później ze swojej drugiej bramki w tym meczu cieszył się Robert Waśk, który niczym rodowity Brazylijczyk piętką przerzucił sobie piłkę i nie dał żadnych szans bramkarzowi. 6:0. Asystował mu przy tej bramce, wg zeznań świadków, Adam Tyrakowski. Unici pragnęli jednak maksymalnie zadowolić trenera, kibiców i oczywiście siebie. W 64 minucie, powracający do wybornej dyspozycji strzeleckiej Robert Waśk, postanowił ustrzelić hattricka i z prawej strony pola karnego strzałem z dystansu umieścił piłkę w siatce. 7:0. Takiego wyniku w tym sezonie jeszcze nie było. Siedem bramek strzelonych i zero z tyłu. Ręce same składały się do oklasków, choć trzeba przyznać obiektywnie, że nie był to najlepszy mecz w wykonaniu drużyny. Jednak za motywację, walkę z wiatrem i zaangażowanie należy się 6, z małym minusem, ale tylko dlatego, żeby było co poprawiać :-) Brawo!
Komentarze