Broń - Unia 1:4. Ważne zwycięstwo w "10"
Autor: Aleks Ziemkowski.
Skład: Krajewski; Liszewski, Nowakowski, Aduku, Śliwa; Waśk, Kaim, Ziemkowski, Fluder; Stanicki, Żbikowski; Kuchta, Gnatner M., Gantner K., Papis, Napiórkowski, Tyrakowski.
Bramki: 0-1 przeciwnik, 1-1 Nowakowski, 1-2 Stanicki as. Kaim, 1-3 Śliwa as. Napiórkowski, 1-4 Śliwa as. Nowakowski
W chłodne popołudnie w Radomiu, Broń podejmowała Unię na własnym boisku. Pierwszy mecz w Warszawie był bardzo jednostronny, Unia kontrolowała przebieg meczu i ostatecznie wygrała 2-0. Wszyscy mieli nadzieje na powtórkę meczu z Warszawy.
Niestety dla Unitów, mecz od samego początku układał się fatalnie. Już w 3 minucie Broń wyszła na prowadzenie, po błędach w obronie zawodników Unii. W 10 minucie podopieczni Piotra Mosóra znów przyjęli potężny cios w postaci czerwonej kartki, którą otrzymał Patryk Liszewski. Przez kolejne kilkanaście minut Unici nie mogli odnaleźć się na boisku. Jednak po rzucie rożnym i wybiciu piłki przed pole karne przez obrońców Broni, dobry strzał zza "szesnastki" oddał Krystian Nowakowski i w rezultacie piłka wpadła do bramki. Zawodnicy Unii poczuli wiatr w skrzydłach i poszli za ciosem. Jeszcze przed gwizdkiem kończącym pierwszą połówkę spotkania Maciek Stanicki zdobył bramkę strzelając z 30 metra. Za bramkę można winić bramkarza przeciwników, jednak brawa należą się Maćkowi, za samą próbę i oddanie strzału. Bramkarza próbował zaskoczyć także Mateusz Kaim, który bardzo ładnym strzałem zza pola karnego obił poprzeczkę. Unici na drugą połowę spotkania wyszli jeszcze bardziej zmotywowani. Przez pierwsze kilkanaście minut drugiej odsłony spotkania zawodnicy z Warszawy przycisnęli Broń. Pomimo sporej przewagi nie udało się zdobyć bramki. Około 60. minuty gra znów wymknęła się spod kontroli Unitów. Jednak szybka reakcja trenera, który wprowadził rezerwowych, pomogła uspokoić obraz gry. Ostatnie minuty zdecydowanie należały do zawodników Unii, co potwierdziło się w przełożeniu na bramki. Po zamieszaniu w polu karnym Broni, szybkie podanie od Olka Napiórkowskiego, trafiło do Jakuba Śliwy, który ładnym wolejem z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce. Bramce Broni ponownie próbował zagrozić Mateusz Kaim, jednak jego kolejny strzał z dystansu niefortunnie wylądował na poprzeczce. Chwilę później z rzutu rożnego piłkę wrzucał Krystian Nowakowski, a na listę strzelców ponownie wpisał się Jakub Śliwa oddając bardzo ładny strzał z głowy. Mecz zakończył się wynikiem 1-4. Pomimo kłopotów na początku, Unici potrafili się podnieść i wygrać mecz, za co należą się gratulacje, ale jest to również przestroga, że na mecze trzeba wychodzić skupionym na 100% od samego początku. Następny mecz jest dla Unii bardzo ważny, ponieważ w razie zwycięstwa z SEMPem Ursynów, zawodnicy z Bemowa mogą zapewnić sobie utrzymanie w lidze i skupić się tylko na tym, aby zajść jak najwyżej w ligowej tabeli.
Komentarze